Nie wiem co napisać, po cóż zbędne słowa?
Ważniejsza od słów mych jest czynów wymowa.
Zatem powróciłem, dość leniuchowania,
mgiełka tajemnicę – skąd? – niechaj osłania.
Upał jak w tropikach, dziewczyny rozgrzane
chodzą po ulicach prawie rozebrane.
Istny raj dla oczu, grzesznych myśli mrowie,
niczym na wakacjach czuję się w Krakowie.
Znów jestem „na wozie”, lejce trzymam w dłoni,
gnam, co koń wyskoczy, nikt mnie nie dogoni.
Omijam zakręty, nie chcę wypaść z drogi,
powrót byłby trudny, nie na moje nogi.
Póki los łaskawy cieszcie się wraz ze mną,
każda życia chwilka to dla mnie przyjemność.
Z każdej to, co dobre wybieram co dnia,