Kasprowy
Widok w każdą stronę dech w piersi zatyka,
w duszy zachwyconej rozbrzmiewa muzyka.
Nie przeszkadza liczne grono innych ludzi,
potęga i piękno gór tych zachwyt budzi.
Upał tam, na dole a tu wietrzyk wieje,
rozwiewa złe myśli, przywraca nadzieję.
Wspomnień tak odległych echa powracają,
nie ma wśród nich ciebie, bo ciebie nie znają.
A przecież tu jesteś, trzymasz mnie za rękę,
wiatr pieści twe włosy, szarpie za sukienkę.
W blasku zachwyconych oczu twoich widzę
coś o czym w tym wierszu napisać się wstydzę.
Popatrz tam, na lewo – śnieg w turni załomach,
poniżej dwa stawy a tyś zamyślona…
Chciałbym mieć swe miejsce pośród twoich myśli,
wiedzieć, o czym marzysz, co byś chciała wyśnić.
Czas już wracać na dół, z obłoków na ziemię,
jestem tak szczęśliwy, znowu mam nadzieję,
że kiedyś cię spotkam – dziś byłaś marzeniem
jeszcze nie spełnionym, chwilowym natchnieniem.
Po przeczytaniu Twojego wiersza uparcie przychodzi mi do głowy ... ,,Czas już wracać na dół, z obłoków na ziemię..." :)
OdpowiedzUsuńWysoko trochę. :)
A ja korzystając z tego, że do obłoków miałem blisko, prawie na wyciągnięcie ręki - wypatrywałem tam Ciebie.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
To bardzo miłe, jednakże wiesz przecież, że bliższe mi morskie klimaty - boję się wysokości, nawet jeśli pod stopami twarde skały. Lecz to nie przeszkadza mi zachwycać się też górskimi krajobrazami, bo przepiękne to widoki - niepowtarzalne i wręcz nieprawdopodobne, :) Ale jeśli wypatrywałeś mnie w obłokach, to już blisko - mogłam tam latać niedaleko ;)
UsuńO to właśnie chodzi: lataj. Nawet, gdy niestety, nie blisko - świadomość, że być może gdzieś Cię wypatrzę ...
Usuń"Morskie klimaty" - bliskość morza, ten wiatr, zapach, krzyki mew, szum fal - nigdzie nie znalazłem piękniejszych jak w nad naszym morzem. I nadal marzę, by tam pojechać a jakoś wszędzie mi łatwiej się znaleźć. Podejrzewam, że mam od losu zakaz, póki nie znajdę tej, której "...wiatr od morza szarpie zaciekle sukienkę...". I wiesz co? Zdaję sobie sprawę, że być może kiedyś zapomnę, kogo miałem szukać i wtedy - pojawię się nad morzem!
Dziękuję, że jednak nie na stałe wróciłaś na ziemię z obłoków.
Pozdrawiam serdecznie.
A Chochlik dodał "w".
UsuńJa sobie myślę..., że nie szukasz gdzie trzeba
Usuń- może miast w góry wielkie, musisz patrzeć do nieba
- może zamiast w Krakowie, poprzebywaj nad morzem...
- może całkiem możliwe... nie zaprzeczysz, że... może...
To tak apropos tego zapominania... tzn. zanim zapomnisz. ;)
To jest tak śliczne, że nie ośmielam się odpisać wierszykiem, by nie stworzyć dysonansu.
UsuńO tak, Niebo (optymista, prawda?) mam już bardzo blisko. A może raczej patrzeć w dół, by dostrzec, jak piekielne otchłanie otworzą się, by mnie pochłonąć? Może dość tych narcystycznych bzdetów, cóż ja, pyłek prochu znaczę, by tyle o sobie deliberować.
Czekam aż u Ciebie wszystko będzie na tyle dobrze, abyś wróciła ze swoimi krzepiącymi duszę i serce wierszami. I biegnę zobaczyć, a może już?
Pozdrawiam serdecznie.
Cóż Tobie w głowie... pył prochu jaki...
UsuńLos nasz na koniec przecież jednaki.
Jakież tam piekło, otchłanie jakie -
to tylko ludzkie wymysły takie.
A my i inni... nie ma inaczej
- wieczni jesteśmy - tak mówmy raczej :)
Tak mówić mogę, bo właśnie czytam
Usuńo tym w e-boku i chciałbym wierzyć.
A mimo wszystko jeszcze zapytam:
czy ci, co mówią - mówią to szczerze?
Bo widzisz jeszcze mam wątpliwości,
inaczej widzą to inne wierzenia:
w Islamie męski raj szczęśliwości
a w Hinduizmie - różne stworzenia.
Raczej się zgadzam, dusza istnieje
i ciągle uczy się ludzkich przeżyć.
Gdy cykl zakończy, co z nią się dzieje
- trzeba doświadczyć, by móc uwierzyć.
Pozdrawiam serdecznie i cieszę się coraz bardziej, że jesteś!
Czemuż by szczerze mówić nie mieli,
Usuńnie ma inaczej, choćbyśmy chcieli
- można roztrząsać, albo też nie
i wierzy sobie też niech kto chce.
A dla mnie to jest muzyka duszy,
czasem mnie śmieszy, a czasem wzruszy.
Jednak jak pięknie wiedzieć, że będę zawsze
- choć niekoniecznie na tej samej ławce. :)
Wiesz, co Ci powiem? Cieszmy się teraz,
Usuńżycie jest piękne, po co umierać?
Lepiej ubarwić kiedy jest szare,
marzyć czasami nawet zuchwale.
Choć inni mówią, że nie wypada
- bądźmy, jak dzieci - to moja rada.
Śmiejmy się niczym głupi do sera
bo życie wówczas tak nie uwiera.
Fantazji wodze popuśćmy śmiało
wnet w naszym życiu będzie się działo
to, o czym tylko skrycie marzyłaś
i może czasem w nocy wyśniłaś.
I ja, choć starość szybko nadchodzi
udaję, że mnie to nic nie obchodzi.
Nadal podziwiam piękne dziewczyny
choć za podziwem nie idą czyny.
Tobą się cieszę, w myślach hołubię,
wiem, że co najmniej bardzo Cię lubię.
Chciałbym, byś także w to uwierzyła
i bodaj we śnie mnie odwiedziła.
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za nazbyt śmiałe myśli ale czyż nie piszę, by fantazji popuścić wodze?
Ależ odwiedzam Cię z chęcią miłą
Usuńinaczej mnie by tu wcale nie było. :)
Poszłabym pewnie w daleki las
inaczej spędzać swój wolny czas.
We śnie odwiedzam Cię czasem też
/tu wydawało mi się, że wiesz/
przecież ja jestem skrzydlaty anioł,
podróże takie wychodzą tanio
biorę piór kilka na miotłę wsiadam
w drodze, co powiem sobie układam,
nad Wisłą peron mam, potem Planty
wysiadam z miotły, patrzę - a tam Ty. ;)
Dobrej nocy, ELP. :)
A więc spełniony jeden ambaras
Usuń(ten, aby dwoje zechciało na raz)
miło to wiedzieć bowiem w duecie
o wiele łatwiej bzdety się plecie.
Dziś mam znów powód do wesołości
wiedząc, że często przychodzisz w gości.
A skoro planty znasz oraz Wawel
ze mną zobaczysz strony ciekawe.
Kazimierz, Kopiec, Las Wolski, ZOO
- miejsc atrakcyjnych wiele wokoło.
Lecz miotłę trzeba gdzieś zaparkować,
pióra pozbierać, wraz z miotłą schować.
Pozdrawiam serdecznie.
Miotła składana jak kij od mopa,
Usuńbabie nie trzeba do tego chłopa.
Każda poradzi z tym sobie sama:
każda... zwyczajna - chyba, że dama ;)
Rację masz ELPie - pleciemy bzdury,
któż dzisiaj lata na miotle w chmury,
czy do Krakowa...toż to wstyd wielki...
Chyba, że... pomysł to wiedźmy Elki...
A więc się pilnuj, bo nie wiesz kiedy
- odwiedzę z miotłą i... kupa biedy. ;)
Parkingu szukaj gdzieś blisko siebie,
bym nie latała za długo po niebie.
Choć "baba z wozu - to koniom lżej"
Usuńja tak nie myślę, ze mnie się śmiej,
bo dam mam dosyć, wolę kobiety,
takie, co cenią chłopa zalety.
Ale żem człowiek dość pracowity,
nie lecą na mnie żadne kobity.
Przeto mnie uprzedź bym czasu dość
zarezerwował - wszak będziesz gość.
Dla gościa parking i dach nad głową
jakbyś być miała wielką królową.
Krakusy ponoć centusie skąpe
lecz gość jak święty, tyle Ci wspomnę.
Przeto Ci mówię - przybądź najprędzej
przywieź ze sobą siebie, nic więcej.
Smoka już nie ma, zabił go Skuba,
myślę, że pobyt tu Ci się uda.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo to miłe jest zaproszenie, chętka na Kraków mnie ogarnęła,
Usuńale się z czasem trudno pozbierać więc podróż piękna mnie... ominęła.
Ani urlopu, planów dla siebie - wnuczki obległy na czas wolnego :)
Kiedyś przyjadę - to jednak pewne. Kiedy? Dziś nie wiem, lecz do miłego :)
"Co się odwlecze, to nie uciecze" - można cytować stare przysłowie.
UsuńLecz czy w nie wierzyć? Nie wiem, nie przeczę, bowiem odpowiedź jest w innej głowie.
Kraków jest piękny także beze mnie, więc warto przybyć, nim się nacieszyć.
Ja będę czekał, nawet daremnie - samo czekanie bardzo mnie cieszy.
Pozdrawiam serdecznie.
Ojej, to ja bardzo się cieszę, że natchnęłam Cię do rzeczywistej wizyty nad morzem, zamiast tylko w marzeniach. :) Sama bym chętnie pojechała, ale... pisałam wyżej jak to u mnie wygląda. Na razie jestem pomiędzy wizytami u lekarzy, badaniami itp, a pracą i domem - urlop wszak się skończył. Ważne, że uśmiech z twarzy nie znika.
UsuńMiłej wizyty nad morzem - mam nadzieję, ze doczekam się pięknego wiersza na ten temat. :)
Z tym wierszem... za bardzo bym na niego nie liczył. Brak mi motywacji do pisania, być może jakiś bzdet bez duszy wymyślę.
UsuńAlbo, jak śpiewała Halina Frąckowiak: "Zabiorę Cię ze sobą" a wówczas: "Rozgołębią mi się zorze, ogniem cały świat zagorze" - nie muszę Ci tego tłumaczyć, bo wiesz.
Jeszcze raz dziękuję!!!
Pozdrawiam serdecznie.
A ja wiem, że napiszesz, bo tam... tam się nie da inaczej :) Po prostu człowiek musi i już. I się nie rozgołębiaj na zapas ;)))) Bo może właśnie tam się trafi ,,ta jedyna", kto wie. Musisz patrzeć uważnie, by niczego nie przegapić!
UsuńO tak, będę patrzeć na wnuczkę, synową i syna aby nie wpadli do morza. Wprawdzie oczy mam już naprawione ale inne panie też mają oczy i nie będą ich marnować na patrzenie na takiego dziadka. A według prognozy pogody - przez deszczowe chmury nawet słońca nie zobaczę. Co mi tam - i tak jadę!!!
UsuńPozdrowię morze od Ciebie i nadstawię uszy, czy coś odpowie.
Pozdrawiam serdecznie.
Odpowie pewnie, albo też nie;
Usuńsamą mnie widzieć przy sobie chce.
Lecz oczywiście pozdrów serdecznie,
coś Ci zaszumi - wie jak - odwiecznie. :)
A że tam chmury, czy może deszcz -
nieważne wcale - sam przecież wiesz.
Morze przyciąga i bez pogody
miłe jest oczom i w wielkie chłody.
Wiem, wiem, rozumiem przecież ten szum
Usuńto gwarnych rozmów, gdzie ludzi tłum.
A także lekki humor od kaca,
który nazajutrz zawsze powraca.
Odłóżmy kaca, zawroty głowy
bom już na wyjazd prawie gotowy.
Pozdrowię morze, mewy i wiatr,
szczęśliwy, bowiem to jest mój świat.
Pozdrawiam serdecznie.
Któż wie, kto wie, jakby to było,
OdpowiedzUsuńgdyby tam, pod samym niebem
i później, w przyjaznej równinie
potrafił ją czytać...
nie z pierwszej i ostatniej
lecz od - do ostatniej
kobiecej linijki...
Może wtedy ręka w rękę,
myśl w myśl,
a słów nie porwałby
najsłabszy wiatr.
Chyba to nie tylko moje wrażenie, że napisałeś wiersz, który daje się bardzo zapamiętać.
Pogoda taka, że przyniosłam kawę, i herbatę też, bo przecież nie mogę zmuszać :)
LE, ciągle tego życia za mało, dlaczego, czy wiesz?
Pozdrowienia orzeźwione deszczem :)))
Dziękuję za i to i to - wróciły upały, więc wypiję.
UsuńI za miłe słowa także dziękuję.
Pozdrawiam serdecznie.
Potęga gór ,potęga przyrody budzi w Tobie natchnienie cudownej urody.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia gorące ,bo przygrzewa w kraju tropikalne słońce:))Molekułka
To piękne, co napisałaś ale nie przenoszę żadnych wyższych i mądrzejszych treści, jakie ciągle są obecne u Ciebie. Nie jestem też prorokiem, jak ten turysta (turysta zobaczył bacę siedzącego na drzewie i odcinającego gałąź od strony drzewa, tę, na której siedział. Powiedział z troską: "Baco, przecież spadniecie". Baca na to: "Nie spadnę" po czym za chwilę spadł wraz z gałęzią. Otrzepał się i zdumiony patrząc na oddalającego się turystę powiedział: "Prorok jaki, czy co?".) ale jako łasy na pochwały - bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
LE, zostawiam pozdrowienia i herbatę. Dziękuję za to, co przeszło, z nadzieją na... zobaczymy.
OdpowiedzUsuńZdrowy bądź, pełen szczęścia.
A tu nadal Kasprowy? :) Nie zasiedziałeś się przypadkiem nad tym morzem?
OdpowiedzUsuńChyba się nie zasiedziałem, skoro słusznego kopniaka od Ciebie dostałem.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Mój drogi Elpie ,czy u Ciebie wszystko w porządku ,jak zdrówko.Pozdrawiam serdecznie :))Molekułka
OdpowiedzUsuńOch, dziękuję za pamięć i troskę. Tak, niestety, przysypiam sobie zimowo, choć zima jeszcze nie nastała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Och, dziękuję za pamięć i troskę. Tak, niestety, przysypiam sobie zimowo, choć zima jeszcze nie nastała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Och, dziękuję za pamięć i troskę. Tak, niestety, przysypiam sobie zimowo, choć zima jeszcze nie nastała...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.