9/23/2018

Kolejna jesień


Pragnę cię powitać wspaniała jesieni
nadzieją, że nastrój - poprawiając - zmienisz.
Melancholia, stąd kroczek malutki do smutku
- i tak rok po roku mija powolutku.

Chciałbym móc pogodnie swoje życie przeżyć,
kochać jak najdłużej, w szczęście mocno wierzyć.
Cieszyć oko pięknem więdnącej zieleni
- zanim przyjdzie zima i wszystko odmieni.

Chmury tak dostojnie płyną dziś po niebie
a ja wciąż żałuję, że nie ma tu Ciebie!
Piękno tej jesieni z Tobą chciałem przeżyć…
- a że tak nie będzie – ciężko mi uwierzyć.

9/16/2018

Znów w parku

Znów w parku



Idę pustym parkiem i sobą się cieszę,
na oczy przejrzałem, nigdzie się nie spieszę.
Jeszcze lato, liści pod nogami mało:
myślę sobie co w mym życiu się udało.

Przede wszystkim dzieci a także wnuczęta,
im zawdzięczam, że twarz ma jest uśmiechnięta.
Dzięki nim z radością witam każdy dzień
a życie upływa, niczym piękny sen.

Ciąg sukcesów w pracy, ważne stanowiska
- minęły, jak wielkie, sportowe igrzyska.
Wracam we wspomnieniach do początków pracy
- ona nawet teraz dużo dla mnie znaczy.

Lecz skąd to ukłucie jak zadra bolesna,
która – choć jej nie chcę – w sercu moim mieszka?
Długo, bardzo długo rani mnie swym ostrzem…
Bez niej moje życie stałoby się prostsze.

Niczym łyżka dziegciu w beczce pełnej miodu
- jak go nie skosztuję, nie doznam zawodu?
Więcej nie chcę szukać innej beczki miodu,
nadal maszeruję, choć wolniej – do przodu.

9/10/2018

Miłość

Miłość
(Z lamusa)



Znalazłem ją w deszczu jesiennym na dworze,
kiedy zrozumiałem, że on mi pomoże
żal z serca wyrzucić obfitymi łzami...
lecz nie opiszę go dzisiaj słowami.

Znalazłem ją w mrozie, co szczypał złośliwie
gdy ból mi zadała kobieta dotkliwie,
(a ból był ogromny: porażał, ogłuszył
i brakło niewiele, abym Tam wyruszył).

Znalazłem ją w wartko płynącym potoku
na wakacjach krótkich, pięknych w tamtym  roku.
Myślałem: połączyć nas będą umiały
(jakże się myliłem! Rozdzielić zdołały...).

Znalazłem ją w oczach mych kochanych dzieci
(jakże szybko rosną, czas tak prędko leci)
- chociaż chwil radosnych tak niewiele mają,
jedno wiem na pewno: bardzo mnie kochają.

Znalazłem ją we śnie - w nim jesteśmy razem,
wciąż tak zakochani - z zatrzymanym czasem
w chwilach pełnych szczęścia (zawsze tak być miało),
lecz czas się obudzić: cóż ze snu zostało?

Znalazłem ją w słowach, co je w wiersze składam,
gdy sen nie przychodzi - do pisania siadam.
Chociaż „częstochowskie” rymy tylko piszę,
pisać muszę szybko - to, co sercem słyszę.

Znaleźć jej nie umiem tylko w tej kobiecie...
tak długo szukałem, nie znalazłem przecie
iskiereczki bodaj, zarzewia miłości...
(O czym ona marzy, co w jej głowie gości?).

Szukać będę nadal, aż do kresu życia,
dzisiejsze szukanie tak mnie nie zachwyca.
Jak wynika z wiersza: szukam i znajduję.
Miłość znajdzie każdy, kto jej poszukuje.

9/06/2018

Babie lato

Babie lato



Żar leje się z nieba, młode kwitną wrzosy
a ja rozmarzony patrzę na Twe włosy.
Falują na wietrze, pachną świeżym sianem:
oczy masz radosne, usta roześmiane.

To nic, że tak późno – jednak Cię spotkałem,
jesteś dla mnie wszystkim teraz zrozumiałem.
Figlarne iskierki błyszczą w Twoich oczach,
gdy tulisz się do mnie jesteś wprost urocza.

Tyle jeszcze doznań szczęśliwych przed nami,
mając siebie nigdy nie będziemy sami.
Mam wrażenie jakbyś zawsze była ze mną,
sama Twoja bliskość sprawia mi przyjemność.

Czy jestem Ci bliski? Czy podobnie czujesz?
Jestem tego pewien gdy mnie obejmujesz.
Jak nazwać uczucie, które nas złączyło?
Nie mam wątpliwości: to wzajemna miłość!

9/01/2018

Znajdź mnie

Znajdź mnie!
(Z lamusa, napisane w Ostendzie w Belgii)


Cokolwiek napiszę - wciąż trąci banałem,
zatraca sens myśli; już nie wiem, co chciałem
przekazać... i tu problem: komu?
Przecież nikt mi w tej sprawie nie może dopomóc.

Przepiękne miasteczka zabytków ilością
przytłaczają każdego, choć oczy z radością
pożerają wprost dbałość o najmniejsze detale.
Dość widziałem i więcej... nie chcę widzieć już wcale.

Wszędzie pary: to objęci wpół młodzi
cieszą się swoim szczęściem, reszta ich nie obchodzi.
Więcej starszych już ludzi: ci najczęściej dreptają
pod rękę powoli; wartość szczęścia już znają.

Idę sam o północy morza brzegiem. Szum fali
głuszy moje wołanie... Czy odpowiesz z oddali?
Skoro ja nie potrafię znaleźć drogi do Ciebie,
może Ty mnie odnajdziesz i pomożesz w potrzebie?

Wiem już czego mi trzeba: trochę Twojej czułości
i wierności, spokoju - nie chcę już samotności!
Jeśli wnet mnie nie znajdziesz - szukać będę w zaświatach...
(Taka myśl w mojej głowie coraz częściej „mi lata”).