Tyle jeszcze
(z lamusa)
Tyle jeszcze powiedzieć Ci chciałem,
chodzić z Tobą po szczęśliwych miejscach;
nie wiedziałem, że czasu nie miałem...
Wyjdź choć Ty z tej opresji zwycięska!
Tyle dałaś mi swojej miłości,
ile tylko jej zebrać umiałem;
inni mogli by tego zazdrościć...
Czemu wcześniej się nie domyślałem?
Tyle miłych dla serca od Ciebie
słów słyszałem, co duszę pieściły;
byłem w siódmym przy Tobie wprost niebie...
Sny o Tobie mnie też opuściły!
Tyle tylko otrzymasz ode mnie,
że nie będę decyzji utrudniał;
więc zapomnij mnie szybko, zupełnie...
Jesteś dobra, wspaniała, okrutna!
Tyle uczuć do Ciebie jest jeszcze,
nie potrafiłbym Cię znienawidzić;
chociaż w myślach wciąż z Tobą się pieszczę...
Swej miłości nie będę się wstydzić!
A cóż by to za miłość była, która obiekt miłości by znienawidziła,która by o swojej lubej tak szybko zapomniała,która by kochać przestała?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:))Molekułka
Pięknie dziękuję!
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Jestem, jak ten listek targany na wietrze
OdpowiedzUsuńco nie wie gdzie wiatr dziś uniesie go jeszcze.
To anioł, to ogród wabią mnie od nowa -
dlatego została Elusi... połowa...
Rację masz, przyznaję - mało piszę wierszem,
wena odleciała z pewnym miłym wieszczem...
I od tamtej chwili myśli jakieś blade,
nieskładne i płytkie... zaległy szufladę.
Gdybyż chociaż słowo pożegnania rzekł...,
a on umarł sobie, z tego świata zszedł.
Pozostawił pustkę niczym niezatartą...
Każdy dzień się bieli beznadziei kartą.
Twoje słowa jednak przywróciły pamięć,
otrzeźwiły myśli, w myślach teraz zamieć...
Może pisać znowu /?/, kołaczą się w głowie...
może przetłumaczą tej drugiej połowie...
Jesteś - lecz dodać do tego trzeba:
OdpowiedzUsuńz Tobą rozmowy łaknę, jak chleba.
Ciebie wysoko wciąż wypatruję,
kiedy nie widzę - kiepsko się czuję.
Mogę zrozumieć stratę bliskiego,
odejście weny, jednak dlaczego
nie chcesz napisać choćby co czujesz?
Bardzo mi Ciebie przecież brakuje.
Myślę, że takich osób jest więcej,
przeto nie odchodź, wracaj czym prędzej.
Bujaj po niebie pośród baranków,
zaglądaj z góry ludziom do "garnków".
Dosyp, gdy trzeba strawę dosłodzić,
dmuchaj, gdy warto nieco ją schłodzić.
I bądź po prostu sobą, bo umiesz
ciepłem się dzielić, smutki rozumiesz.
A jeśli nieco w kość Ci da życie
to napisz o tym prosto, nie skrycie.
Może ktoś słowem ciepłym lub czynem
potrafi pomóc, choć odrobinę?
Dzięki, że jesteś, dzięki, że piszesz
- między wierszami coś więcej słyszę!
Pozdrawiam serdecznie
Wiesz co, ELPuś? Wiesz... :)
OdpowiedzUsuńDziś mam dla Ciebie coś specjalnego, bo zabrakło mi słów... tak zwyczajnie:
http://www.youtube.com/watch?v=-eg35A-4n1U
Dziękuję...
nostalgiczny i piękny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-))
P.S. przeczytałam książkę Aleksijewiczowej - wstrząsająca i prawdziwa do bólu, dziękuję za polecenie