Oni
(z lamusa)
Usiedli, by zjeść coś, wędrówką strudzeni
po dniu pełnym wrażeń z dzikiej połoniny.
Słońca skwarem, wiatrem mocno przypaleni
- on wysoki, smukły – wart swojej dziewczyny.
Ona jak królewna o szlachetnej twarzy,
niczym wzór piękności i zgrabnej figury.
Zachodzące słońce w jej oczach się żarzy,
rozświetlając łuną okoliczne góry.
Szeptem rozmawiają, on coś opowiada,
ona się uśmiecha i włosy poprawia.
Dla nich raj na ziemi tu, w dzikich Bieszczadach,
bo wzajemna miłość istne cuda sprawia.
Nie ma większej mocy i magi od miłości,ale kiedy to wreszcie dotrze do ludzkości???
OdpowiedzUsuńPozdrowionka:))Molekułka
Nic dodać, nic ująć.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
po przeczytaniu, jaka się rodzi nostalgia za takim wędrowaniem beztroskim i pieknym:)
OdpowiedzUsuńWojciech Cejrowski i dzisiaj utrzymuje, że każdy może zacząć wędrówkę. Wystarczy sprzedać lodówkę.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Tak, to ważne by twarze zdobiło słońce a nie obnażało zapisane w nich smutki...
OdpowiedzUsuń