11/06/2014

Wyjazdy

Wyjazdy


Są miejsca do których wyjeżdżać wciąż chcę,
gdzie dni mijające wydają się snem.
Tam palm różnorodność spotykam co krok
i piękne pejzaże radują mój wzrok.

Na plażach kobiety dumnie paradują
z uśmiechem na ustach wdzięki prezentują.
Nie sposób udawać, że tego nie widzę,
choć przyznam uczciwie, że trochę się wstydzę.

Gdy już po dniach kilku poznam otoczenie,
pożyczam samochód, podróże wszak cenię.
Na trasie odwiedzam także dzikie plaże,
swym bliskim, gdy wrócę – filmiki pokażę.

Czas mija i wracać już trzeba do kraju
Choć ciężko wyjeżdżać z takiego wprost raju.
Tam ciepło, słonecznie, tu deszcz, chłód i wiatr
lecz cieszę się z tego, bo to jest mój świat.

18 komentarzy:

  1. Też najbardziej sobie cenię moje rodzinne strony...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli jak wędrowne ptaki...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jak sójka. Wybieram się za morze i wybrać się nie mogę. Plany są i marzenia, ale jakoś brak chęci do realizacji. Wolę naszą polską ziemię i jej uroki odkrywać...:) Jeśli jadę za granicę, to w najbliższe okolice. Węgry, Austria, Niemcy, Słowacja. Do Włoch zapuszczałam się już 3 razy i kapitulowałam, bo długa droga mnie odstręcza.

      Usuń
    2. A ja wolę polski Bałtyk co nie znaczy, iżbym nie mógł zerknąć, jak jest gdzieś indziej. Masz rację: do tego potrzeba chęć do realizacji takiego wyjazdu. Jeśli jej nie ma - nie ma sensu jechać.
      A wiesz, gdzie najchętniej pojechałbym? Do wsi z mojego dzieciństwa, gdzie usiadłbym nad moim stawem, posłuchał kumkania żab, oddychał zapachami lata, słuchał skowronka, brzęczenia owadów i porykiwania łaknących napojenia krów.
      Może kiedyś...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. Przecież to takie proste do realizacji...:)
      Ja robię to co roku. Nawet czasem kilka razy w roku. Nadal tam mieszkają moje ciotki (jeszcze niektóre żyją) i kuzynostwo. Ale gospodarstwo babci bardzo się zmieniło pod rządami unii i kuzyna. Nie ma już przepastnej łąki ze strumieniem za stodołą, gdzie codziennie wypuszczano krowy na popas i gdzie za dzieciaka budowaliśmy szałasy. Łąka służy dziś do parkowania maszyn, zakole strumienia zamieniło się z czasem w bagienko i wyschło, a strumień główny zmniejszył swoją objętość czterokrotnie i płynie tuż za płotem łąki w postaci ledwie widocznej strugi.
      Pamiętam żniwa, gdy koszono zboże prostą żniwiarką, a snopy wiązało się ręcznie. Nauczyłam się tego bardzo szybko, co bolało moje kuzynki, które się migały od ciężkiej roboty w polu. Ciotka im wypominała, że ja zasuwam równo ze starymi, a one księżniczki pazury malują, choć starsze ode mnie. Znienawidziły mnie tego pierwszego lata, co byłam na wakacjach u nich podczas żniw. Dziś być może już tego nie pamiętają. Muszę je zapytać...:D
      Słonka życzę.

      Usuń
    4. Później była młócka za pomocą zwykłych, drewnianych cepów. A w soboty pieczono chleb, który jedliśmy cały następny tydzień. Jego zapach i smak pamiętam do dzisiaj, choć mimo podobnych chlebów - nie udało mi się takiego nigdzie kupić.
      Dziękuję za wycieczkę w przeszłość, to było jakbym tam był.
      Słońca pewnie dzisiaj nie zobaczymy ale pogody ducha niech nie braknie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Witaj ELP :D
    Chociaż sobie myślę, że dom tam, gdzie ja -
    jednak nie wyjeżdżam... ciągle w domu trwam... ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popuść wodze myślom niestałym, pozwól im wyfrunąć w świat. Powrócą i opowiedzą Ci jak tam jest. Być może wówczas wyruszysz w ich ślad. Wiesz przecież, myśl jest energią która może przybrać materialną postać. Jeśli się chce.
      Często jestem przekonany, że Dom to ludzie, rodzina i znajomi. To nie tylko budynek. I masz rację, ten prawdziwy Dom zawsze będzie tam, gdzie Ty.

      Usuń
  4. Jakie to cudowne ,że możemy wyjeżdżać w takie cudowne wymarzone rajskie miejsca i ,że z radością mamy dokąd wracać ,dlatego ceńmy to jako największy skarb bo tak wielu ludzi musi opuszczać swoje domy i tułać się po obozach dla uchodźców bez szansy na powrót do domu.
    Pozdrawiam z radością :)) Molekułka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, doceniam i cieszę się każdą chwilą. Masz rację, problem jest odwieczny: jako ludzie nie umiemy żyć w zgodzie.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. czasem trzeba opuścić swoje miejsce, żeby znowu nabrało blasku, więc taka podróż to dobry pomysł:-))). Serdeczności:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak w tym dowcipie: ojciec z synem po kilku godzinach wspinaczki stanęli na szczycie i ojciec mówi: "Patrz synu, jak tam w dole pięknie" a syn na to: "Tato, skoro tam tak pięknie, to po cośmy się tyle męczyli, by tutaj wejść?".
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle wrażeń z urlopu... A jak poradzić sobie z wyjazdem na kilka lat? Z patrzeniem, czuciem, przeżywaniem.
    Myśl, że kiedyś to się skończy, pozwala trwać.
    Inna myśl szuka zdarzeń pachnących domem.
    Pozdrowienia, LE :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O tęsknocie za krajem, bliskimi i wszystkim, co kojarzy się z Ojczyzną - mogą mówić ci, którzy to przeżyli. Inni nie potrafią zrozumieć choćby chcieli. Dlatego nie śmiem o tym rozmawiać z Tobą. Dużo mówią Twoje teksty i wiersze. I wiele uczą.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu tęsknię, ale odwrotnie. Nie mogę Ci wyjaśnić... Wszystko się skręca w złośliwy supeł, a rozważania o tym, jak sobie z nim poradzić - bez powodzenia.
      Dzisiejsza szarość nie pozostawiała złudzeń...
      Dlatego nie ma innego wyjścia, jak zostawić tu uśmiech i czekać nowego dnia.
      Pozdrowienia, LE :)

      Usuń
    2. Otóż i on: nowy dzień. Jak niezapisana kartka papieru. Co na niej napisać? Może narysować lub wydrukować cokolwiek?
      Cyprian Kamil Norwid o tęsknocie pisał przepiękne wiersze. Tęsknił także do "beztęsknoty". Może to by było rozwiązaniem dla Twojej? "Do tych, co mają tak za tak i nie za nie" - to inny fragment Norwida. Jest moim ulubionym poetą z którego przeżyciami bardzo często się utożsamiam. Wydaje mi się, że go rozumiem.
      Zejdźmy na ziemię. Pomyśl, iż ponad chmurami świeci słońce. Ono jest zawsze i niechby jego promienie docierały w zakamarki dusz aby rozjaśnić ciemne kąty w których kryje się lęk, nieszczęście i wszelkie zło. Powinny iść precz do krainy ciemności i nie wracać do ludzi nawet w gości.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  9. Przed chwilą obejrzeliśmy stary już, ale wciąż pełen pytań - dlaczego?, film "Tora, tora, tora".
    Już w trakcie oglądania mówiliśmy o tym, że przecież teraz, przy naszej granicy... świat tych ludzi jest okrutny, media donoszą, że giną też dzieci.
    U nas ludzie sami ukręcają sobie głowy z biedy i nieporadności, z niedostosowania do nowego. Masowo giną na drogach a ich liczba równa niejednym zamieszkom wojennym. Umierają z niemożliwości leczenia, z powodu braku pieniędzy.
    Małe i wielkie problemy wypełniają codzienność. Rzeczywistość jednego człowieka kompletnie różna od tej stojącego obok.
    Wiesz co, to może lepiej pomyśl o herbacie i nie zapomnij przy tym o mnie :)
    Miłego popołudnia, LE :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, zatem idę nastawić wodę i przyniosę herbatę. Ciągle ta sama PG Tips, jak dotąd nie znudziła mi się.
      Tak, zgadzam się co do rzeczywistości jednego człowieka i drugiego, nierzadko stojącego tuż obok. Czasem mamy szansę wpłynąć na rzeczywistość jednak nie zawsze. W tym przypadku (dotyczącym herbaty) mam wpływ, idę zaparzyć i za chwilę przyniosę pachnącą. Nie dodam cytryny bo ona ponoć ma niekorzystny wpływ na herbatę.Po herbacie można zjeść cytrynę, jak ktoś lubi. Ja jem i nie wykrzywiam się ale nie zasłużyłem na Order Uśmiechu.
      Przyniosłem, smacznego, bo dołożyłem ciasto upieczone przez moją synową.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń