W
parku
Idę pustym parkiem i rozmawiam z sobą
- już nie myślę wcale, że idziesz tuż obok.
Zniknęły marzenia, uleciały z latem,
przemoczony deszczem w jesień idę zatem.
Zostały wspomnienia lecz jakże bolesne
- nie chcę ich zapomnieć, bo się z nimi pieszczę.
W myślach mych obrazy piękne przemijają,
wiem, że zapisane w pamięci zostają.
Woda w butach chlupie, nie szeleszczą liście,
staram się iść żwawo, nawet zamaszyście.
Nie chcę, by ktoś wiedział, co mam do ukrycia
- raźnym krokiem wchodzę w jesień mego życia.