W
parku
Idę pustym parkiem i rozmawiam z sobą
- już nie myślę wcale, że idziesz tuż obok.
Zniknęły marzenia, uleciały z latem,
przemoczony deszczem w jesień idę zatem.
Zostały wspomnienia lecz jakże bolesne
- nie chcę ich zapomnieć, bo się z nimi pieszczę.
W myślach mych obrazy piękne przemijają,
wiem, że zapisane w pamięci zostają.
Woda w butach chlupie, nie szeleszczą liście,
staram się iść żwawo, nawet zamaszyście.
Nie chcę, by ktoś wiedział, co mam do ukrycia
- raźnym krokiem wchodzę w jesień mego życia.
Liście szeleściły,
OdpowiedzUsuńmimo twardego sprzeciwu,
zdradzały drogę jesieni
lgnącej do życia, które moje.
Zbyt pazerne, dołożyły,
ile im przyszło do szeleszczącej woli.
Dziś wszystko w kolorach
najlepszych obrazów, z tej pory.
Cieszą, pewnie, że tak,
winne przebarwienia, lecz...
nie wracają wspomnienia z ogników piekna.
Ze skraju parku
trzeba mi było zawrócić w niesile.
Tylko motyle, tylko one jeszcze
w niepogubieniu pamięci,
że młodość można i teraz...
W zamyśleniu.
Takie to wszystko trudne... A ja mam typowo jesienne nastroje, a jednak w tej mokrej stronie roku, nieoczekiwanie jaśnieje światło nadziei na kolejne pory roku w szczęściu. Oby dla wszystkich! Dawniej w taki czas chodziłem z dziećmi po Alei Kasztanowej na Srebrnej Górze by zbierać kasztany. Młodość... wówczas człowiek nie docenia, nie potrafi nią się cieszyć a dopiero gdy przeminie docenia to, co stracił. Tak pięknie wspomniałaś o "ognikach piękna". A ja w tym momencie przypomniałem sobie wyryte na ławce sali katechetycznej słowa: "Lepiej grzeszyć i żałować, niż żałować, że się nie grzeszyło". Nie "kupuję" słów, że "tylko motyle" - nikt z nas nie wie, co stanie się za chwilę a co za dzień czy dwa. Toteż nie chcę myśleć, że "tylko" ale "co jeszcze pięknego może się wydarzyć, o czym w trudnych chwilach wciąż potrafię marzyć".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Motyle zamieniłam na ważki.
UsuńI też pozdrawiam :)
Jakoś weselej brzmi, niosąc nadzieję na dłużej, niż krótki żywot motyli.
UsuńPozdrawiam serdecznie.