9/16/2018

Znów w parku

Znów w parku



Idę pustym parkiem i sobą się cieszę,
na oczy przejrzałem, nigdzie się nie spieszę.
Jeszcze lato, liści pod nogami mało:
myślę sobie co w mym życiu się udało.

Przede wszystkim dzieci a także wnuczęta,
im zawdzięczam, że twarz ma jest uśmiechnięta.
Dzięki nim z radością witam każdy dzień
a życie upływa, niczym piękny sen.

Ciąg sukcesów w pracy, ważne stanowiska
- minęły, jak wielkie, sportowe igrzyska.
Wracam we wspomnieniach do początków pracy
- ona nawet teraz dużo dla mnie znaczy.

Lecz skąd to ukłucie jak zadra bolesna,
która – choć jej nie chcę – w sercu moim mieszka?
Długo, bardzo długo rani mnie swym ostrzem…
Bez niej moje życie stałoby się prostsze.

Niczym łyżka dziegciu w beczce pełnej miodu
- jak go nie skosztuję, nie doznam zawodu?
Więcej nie chcę szukać innej beczki miodu,
nadal maszeruję, choć wolniej – do przodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz