Skojarzenia
(Z lamusa)
Burza
Grzmot dalekiej jeszcze burzy
- wiatr oszalał, pyłem prószy,
krople deszczu zabębniły
- ten scenariusz jest mi miły!
Pośród deszczu i błyskawic
siebie byliśmy ciekawi;
nasze dłonie niecierpliwe,
pocałunki czułe, tkliwe...
Twoje ciało tak pachniało
- ciągle było mi za mało.
Szczerość uczuć, chwilka życia
- a tak wiele do odkrycia!
Las
Zapach grzybów przypomina:
piękna była to dziewczyna!
Nie umiałem jej docenić,
a tak chciałbym wszystko zmienić...
Lasem żyła. Las chłonęła.
I z miłości wprost płonęła!
Lecz się ognia wystraszyłem,
swe uczucia przegoniłem.
Nasłuchuję, patrzę, szukam
- odpowiada cisza głucha.
Nie dostałem drugiej szansy;
z lasu wracam, lecz... „na tarczy”.
Potok
Słowa tłumi grzmiąca woda;
jak rozmawiać? - głosu szkoda.
Więc milczymy przytuleni,
zamyśleni, rozmarzeni.
Twoje myśli gdzieś szybują
- poznać moich - nie próbują.
Trudno. Patrzę w wartką wodę
i podziwiam twą urodę.
Lecz za szybko woda płynie:
nie ma śladu po dziewczynie!
Szmer potoku nadal słyszę...
Wolę to, niż martwą ciszę.
Kasztany
Z piosenki o żalu zostały
pachnące i mokre kasztany.
To wiosna ma była - nie jesień;
powracać wciąż do niej tak chce się.
Nie dałaś mi słowa wykrztusić:
tak pięknie umiałaś mnie zmusić
bym słuchał i marzył... o ciszy.
Dziś mówię, lecz nikt mnie nie słyszy.
I tylko zmoknięte kasztany...
Och głupi - wszak byłem kochany!
Co było - nie wróci; cóż, trudno.
Otworzę swe oczy na jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz