Twarz Anioła
( z lamusa)
Och, jak przeklinam godziny okrutne
bez zapomnienia i bez snu lekarstwa.
Bardziej tragiczne me życie, niż smutne.
- Miłe wspomnienia? Jest ich tylko garstka.
Gdy teraz siedzę i te słowa piszę
- widzę twarz
Anioła: niebieskie oczęta
wpatrzone we mnie - jej głos także słyszę…
Chciałbym zapytać - czy jeszcze pamięta?
Lecz na co mi pamięć, niech zapomni zatem,
że kiedyś istniałem - bo ja też nie mogę
zrozumieć, jak mogłem stać się własnym katem
i wybrać długą, nieskończoną drogę.
A jeśli to Diabeł, nie Anioł-dziewczyna
ukazał się nocą, me słowa ułożył?
Stracona dla mnie właśnie ta jedyna,
dla której - każdą ofiarę bym złożył.
Wiersza nie dokończę - wyślę list już prozą,
bo zbyt ubogi mój słownik poety.
Chcę, byś wiedziała: nie był tylko pozą.
To pisał mężczyzna do swojej kobiety.
Cokolwiek i jakkolwiek by to było, to nie rozdrapując minionego
OdpowiedzUsuńmożna przyjąć, że najważniejszy jest wiersz rozumiejący prozę.
Zostawiam kawę, ranek mroźny, niebo też straszy chłodem :)
Wprawdzie w wierszu i w prozie mogą znaleźć się niedomówienia ale jeśli nie chce się nawiązać porozumienia - wówczas i milczenie jest odpowiedzią. A ja łapię się na tym, że właśnie niezrozumienie rodzi nieporozumienie, ze wszystkimi dalszymi konsekwencjami.
OdpowiedzUsuńJuż jest cieplej, pozdrawiam serdecznie.